Ponad miesiąc temu przepływający barką dźwig zahaczył łyżką o wagonik kolejki Politechniki Wrocławskiej. Pasażerom nic się nie stało, ale sam wagonik został uszkodzony, wymiany wymagają drzwi i rozbite szyby. Od tamtej pory kolejka nie kursuje nad rzeką.
Polinka łączy dwa kampusy Politechniki Wrocławskiej, od października woziła studentów, wykładowców i wrocławian z Wybrzeża Wyspiańskiego na ul. Na Grobli. Przeprawa ma ok. 380 metrów długości, przejazd trwa 2,5 minuty. W ciągu godziny dwa wagoniki są w stanie przetransportować 370 osób.
Po wypadku wagoniki pierwotnie miały został przewiezione do Szwajcarii, gdzie znajduje się centrala firmy Doppelmayr, która wybudowała przeprawę. Potem ustalono, że usterkę uda się usunąć we Wrocławiu. Jednak firma Doppelmayr uznała, że nie uruchomi Polinki dopóki nad Odrą nie staną znaki ostrzegające dowódców przepływających jednostek o konstrukcji rozpiętej nad wodą.
Decyzje o ustawieniu znaków C.2, czyli „ograniczenie wysokości prześwitu nad zwierciadłem wody” już są. Wydał je Urząd Żeglugi Śródlądowej, ale za samo ich rozstawienie odpowiada Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.
- Mam nadzieję, że skoro jest już decyzja o znakach, to firma Doppelmayr zacznie w końcu naprawę uszkodzonego wagonika, aby można było jak najszybciej uruchomić kolejkę – mówi Agnieszka Niczewska, rzecznik prasowa Politechniki Wrocławskiej. – Z umowy z firmą Doppelmayr wynika, że za wszelkie naprawy, bez względu na przyczynę, przez sześć miesięcy od uruchomienia odpowiada wykonawca. Niestety, nie wiem, kiedy znowu będzie można znowu przejechać Polinką nad Odrą, bo to nie zależy od uczelni.
wto
