Stało się to co jeszcze w październiku zapowiadał przewodniczący Rady Nadzorczej Śląska Wrocław Włodzimierz Patalas. Z końcem ostatniego dnia ubiegłego roku pracę we wrocławskim klubie stracił dyrektor sportowy Krzysztof Paluszek.
- Uważam, że politykę transferową powinien kształtować sam trener i zamierzamy to umożliwić panu Levemu - przekonywał wówczas Patalas, ale do czasu przyjścia do klubu nowego prezesa, nie do końca było wiadomo czy dyrektor sportowy zostanie w Śląsku, czy też będzie musiał odjeść. Sam zainteresowany podchodził to całej sprawy spokojnie. - Czekam na to co się wydarzy. Mam kontrakt do 31 grudnia. Jeśli klub go nie przedłuży, nie będę rozpaczał. Ja naprawdę mam co robić - mówił na początku grudnia Paluszek.
Z kolei nowy prezes Paweł Żelem decyzję podjął już wcześniej, ale nie zdradzał jej mediom. - Nie mamy w zwyczaju za pośrednictwem mediów mówić o personaliach i zmianach. Najpierw powinni o nich usłyszeć sami zainteresowani. Dyrektora Paluszka wiąże umowa z klubem do 31 grudnia. W najbliższych dniach powinniśmy się spotkać. Chcemy, by o planach spółki dowiedział się najpierw od nas, a nie z mediów - mówił tuż przed świętami Żelem.
Dyrektor miał się dowiedzieć o nieprzedłużeniu z nim umowy we wtorek, czyli 31 grudnia, po południu. Podobnie jak wcześniej przyjął tę decyzję spokojnie. - Teraz po prostu wyjadę z żoną na zasłużony urlop – powiedział.
Paluszek był dyrektorem sportowym Śląska od czerwca 2010 roku. Współpracował z trzema trenerami wrocławskiego klubu: Ryszardem Tarasiewiczem, Orestem Lenczykiem i Stanislavem Levym. To właśnie za czasów sprawowania przez niego tej funkcji do klubu sprowadzeni zostali m.in. Waldemar Sobota, bracia Łukasz i Rafał Gikiewiczowie, Rok Elsner, Przemysław Kaźmierczak, Cristian Diaz czy też ostatnio pozyskani: Tomasz Hołota, Dudu Paraiba czy Marco Paixao.
AL/mic