Nie udał się Jerzemu Chudeuszowi debiut w roli pierwszego szkoleniowca Śląska Wrocław, a drużynie rewanż za mecz z pierwszej rundy. Wrocławianie przegrali z odwiecznymi rywalami, zespołem Anwilu Włocławek, 60:78. Tym samym koszykarze ze stolicy Dolnego Śląska zakończyli rok dwoma porażkami z rzędu. Z bilansem pięciu zwycięstw i siedmiu porażek zajmują dziewiąte miejsce w Tauron Basket Lidze.
Śląsk w meczu z Anwilem prezentował się bardzo słabo i w zasadzie oprócz kilku minut trzeciej kwarty, ciężko dostrzec jakiekolwiek pozytywy w grze zespołu. Już początek spotkania był w wykonaniu siedemnastokrotnych mistrzów Polski dramatyczny. W dziesięć minut Śląsk zdobył bowiem tylko dziewięć punktów.
Słaba skuteczność w rzutach z gry i dziurawa obrona to dwa główne grzechy Śląska. Ten pierwszy problem nie dotyczył tylko Krzysztofa Sulimy i Radosława Hyżego, którzy trafiali odpowiedni 62 i 50 procent swoich rzutów. Reszta koszykarzy wrocławskiej drużyny, nawet pomimo dogodnych pozycji rzutowych, nie była w stanie umieścić piłki w koszu. Michał Gabiński trafił 1 z 7 rzutów, Paweł Kikowski żadnego z 5, Dominique Johnson 4 z 10. Kompletnie niewidoczni byli rozgrywający. Danny Gibsona ratuje tylko siedem asyst, po których koledzy trafiali do kosza.
Wrocławianie sprawiali wrażenie, jakby byli w formie świąteczno-noworocznej, a nie w trakcie ciężkiego sezonu zasadniczego. Kolejne spotkanie zespół prowadzony przez duet trenerski Chudeusz-Jankowski rozegra 5 stycznia. Przeciwnikiem Śląska będzie Stabill Jezioro Tarnobrzeg.
SR
Anwil Włocławek – Śląsk Wrocław 78:60 (19:9, 22:19, 14:20, 23:12).
Anwil: Hajrić 12, Katnić 3, Warszawski 0, Mijatović 7, Sokołowski 13, Kostrzewski 13, Witliński 0, Clanton 8, Dulkys 22.
Śląsk: Johnson 11, Skibniewski 0, Sulima 12, Hyży 6, Gibson 4, Malesević 11, Mroczek-Truskowski 2, Parzeński 2, Gabiński 4, Kikowski 2, Miller 6.